piątek, 21 stycznia 2011

Sesyja

Z małym opóźnieniem, ale jednak, wypada zamieścić krótką notkę z tego co się działo ze mną w drugim tygodniu stycznia.


Ni mniej ni więcej, ale odbywała się w tym czasie sesyjka, a więc i nie działo się nic specjalnego. O egzaminach rozpisywać się nie będę - dość powiedzieć, że trudne nie były :)
A że nie były trudne, a dokładnie, cały semestr nie był trudny, najlepiej świadczy o tym poniższy obrazek.
I to bynajmniej 'A' nie dostałem z litości czy też z powodu bycia erasmusem, ale wypracowane one zostały tytaniczną pracą podczas całego semestru.
OK, może nie tytaniczną, ale jednak jakąś tam pracą i wysiłkiem i poświęconym czasem, który w żaden sposób nie koresponduje z ogólnym lenistwem i SGHowym nicnieróbstwem.


Udało mi się też wreszcie zajrzeć do Muzeum Cywilizacji Anatolijskich. Cudów może tam nie ma, ale zdecydowanie warto tam się wybrać przy dłuższym pobycie w Ankarze.
Jak widać, placówka została doceniona w 1997 i została Europejskim Muzeum Roku.
A, i polecam zaopatrzenie się w audioprzewodnik (5TL, ale wejście na Müzekart), zdecydowanie się przydaje podczas zwiedzania samopas.


Celem przybliżenia klimatu miejsca, zamieszczam poniżej kilka fotencji.


I właściwie na zakończenie mojego pobytu w Turcji - czyli w przeddzień wyjazdu do Gruzji, miała miejsce pożegnalna kolacja w gronie wybitnie międzynarodowym, zakończona wyjściem na mała imprezkę do całkiem smerfnego miejsca z turecką muzyką na żywca.
Jak wypada na zakończenie pobytu w Turcji - skonsumowałem kurczaka po tajsku.


Żeby nie było podejrzeń że na kolację wybrałem się sam, załączam fotosa z późniejszejm imprezy ;)


Hmm, no i w sumie chyba tyle, nie był to specjalnie tydzień bogaty w zapierające dech w piersiach wydarzenia, ale też nie mogę powiedzieć, że się nudziłem. Mnóstwo ostatnich spotkań ze znajomymi Turasami tudzież erasmusami, i generalnie wszyscy się rozjeżdżają więc po 15. stycznia już właściwie nikogo w Ankarze nie było.


Tak więc nie było i sensu tu siedzieć, więc zrodzony wcześniej pomysł wycieczki do Gruzji trzeba było zrealizować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz